Od samego rana mgły i szron, około południa zaczęło się odrobinę przebijać słońce. Zamiast walczyć z kurzem, wyszłam na taras z aparatem. Robota po powrocie i tak czekała, ale przynajmniej przez kilka chwil byłam w „innym wymiarze” – trochę bardziej poetyckim.
KONTYNUUJ CZYTANIE – te wpisy mogą Cię zainteresować:
Głównym bohaterem dzisiejszego wpisu jest kuchenna płyta ceramiczna, a dokładniej sposób jej…
Ten wpis będzie bardzo obrazkowy. Zdjęcia leżały na dysku mojego komputera już bardzo długo, bo…
Lepiej uprzedzę – to będzie długi post, ale na pocieszenie, a może na zachętę dodam, że ma…
Jaki jest najprostszy sposób na spektakularną zmianę wnętrza? Poduszki! Miałam o nich napisać…
Tak, wiem, to szaleństwo. Sama nie wiem jak do tego doszło. Poszłam do komórki przejrzeć pudła ze…
Z tego wpisu dowiesz się jak wygląda Single Family Home na typowym amerykańskim osiedlu. Nie będzie…
1 sierpnia, zgodnie z planem wprowadziliśmy się do wynajętego domu. Było trochę nerwów, ale udało…
Gdy 9 lipca, do naszego szwajcarskiego mieszkania przybyła ekipa, aby spakować nasz dobytek, nie…
Gdy pokazywałam swój ulubiony kącik w mieszkaniu, obiecałam w komentarzu, że odsłonię trochę więcej…
Ostatnio komentowane