Podobno z blogowaniem jest jak z jazdą na rowerze, nigdy się tego nie zapomina, ale można wyjść z wprawy.
Nie pamiętam, kiedy ostatni raz siedziałam na rowerze, ale ostatni wpis na blogu pojawił się 19 października. 3 miesiące temu. Kwartał temu. W zeszłym roku.
Miałam dzisiaj napisać o powodach tej przerwy, ale to za chwilę. Dziękuję tym osobom, które uparcie mnie tu wyglądały, a w szczególności tym, które odezwały się do mnie prywatnie. To bardzo miłe i podnoszące na duchu.
Nie mogę i nie obiecam, że blog odżyje. Nie mogę i nie obiecam systematyczności. Mogę, chociaż tego też nie obiecam, spróbować znaleźć siły do pisania. Do pisania i do czytania, bo to ostatnie również zaniedbałam.
Mam problemy z koncentracją i umiejętność skupienia uwagi wystarcza mi raptem na wpisy facebookowe lub instagramowe. I to też nie te najdłuższe. Przeczytanie tekstowego, a nie obrazkowego wpisu blogowego, to dla mnie wysiłek na tę chwilę niewykonalny. Tym bardziej napisanie jakiegoś dłuższego tekstu. Ten powstawał wiele dni.
Cierpię na depresję. Jej ciężką odmianę.
Nie jest to dołek, gorszy okres czy deprecha. Nie działają i nie pomagają uwagi i porady typu: weź się w garść, a co ty masz za powody do depresji, tej to już się w głowie poprzewracało, ogarnij się!
Chociaż pierwszy raz zdiagnozowana zostałam parę lat temu, to pierwszy bardzo poważny epizod depresyjny przeszłam w wieku nastoletnim. Miewałam już gorsze, lepsze i całkiem dobre okresy, ale od jakiegoś czasu było źle.
Od wielu tygodni przyjmuję leki. Jestem pod stałą kontrolą lekarską. Zaczęłam otwarcie rozmawiać o tym z rodziną i znajomymi. Nie zawsze znajduję zrozumienie. Jednak udawanie, że nie ma tematu jest najgorszym rozwiązaniem.
Długo nie mogłam się zdecydować na ten swego rodzaju ekshibicjonizm, ale kiedyś jedna z moich koleżanek powiedziała “to napisz o tym”. Ja wiem, ona wie, że osób cierpiących na depresję jest wokół nas naprawdę dużo. Tylko nadal jest to wstydliwy i bagatelizowany temat.
Bagatelizowany lub nierozpoznany przez samych chorych, ale także otoczenie. W internecie znajduje wiele tekstów opisujących niepokojące symptomy. Można także np. samemu zrobić sobie test, którego wynik może nakłonić nas do kontaktu z lekarzem.
Z powodu depresji cierpi coraz więcej osób, często aktywnych i dotychczas pełnych życia. Depresja nie musi być wyrokiem. Ważne jest, aby jak najwcześniej ją zdiagnozować i rozpocząć leczenie. Im wcześniej zwrócisz się o pomoc do lekarza psychiatry, tym szybciej odzyskasz radość, energię i chęć do życia.
Ja tę radość, energię i chęć do życia odzyskuję. A moje ponowne pojawienie się tutaj, jest tego przykładem. Jeszcze raz dziękuję za wyrazy zainteresowania i pytania “gdzie jesteś, czy coś się dzieje, czemu nie piszesz?” Jestem, dzieje się lepiej, postaram się pisać.
PS
Na zdjęciach migawki z nadal świątecznego salonu. Chyba najwyższy czas z tym skończyć, pochować wszystkie ozdoby i może zacząć wyglądać wiosny.
Ostatnio komentowane