To nie będzie typowe podsumowanie roku. Nie wpisuję się za dobrze w dzisiejszą modę i schematy. Właściwie nigdy tak na serio nie planowałam i nie robiłam podsumowań. Ja się jedynie ORGANIZOWAŁAM. Najpierw tylko siebie, później również rodzinę.
Przez lata wystarczała mi do tego głowa, a kalendarze były raczej ugruntowaniem tego o czym i tak pamiętałam. No i od zawsze miałam słabość do papierniczego świata, a na pierwszym miejscu są i były kalendarze oraz notesy.
Niedawno wspominałam, że od kilku lat zamawiam kalendarze, które tworzę w oparciu o gotowe szablony, a uzupełniam własnymi zdjęciami. Jeszcze na poziomie ich projektowania oznaczam w nich najważniejsze terminy.
Kalendarzowe podsumowanie roku
Możecie obejrzeć wszystkie strony jednego z moich kalendarzy. To wersja, która zawiśnie obok mojego biurka. Pierwszy raz nie zrobiłam wersji typowo rodzinnej. Wykorzystałam zdjęcia, które w zeszłym roku publikowałam na Instagramie.
Początkowo miały to być najczęściej serduszkowane zdjęcia z danego miesiąca, ale przyznaję, że niektóre zestawienia pozmieniałam. Do tej pory nie rozumiem dlaczego akurat to, a nie inne zdjęcie cieszy się na Instagramie największą klikalnością.
Każdy taki kolaż pokazuje zdjęcia z danego miesiąca 2017 roku, więc jest swego rodzaju podsumowaniem – prawda? Czyli chyba śmiało mogę powiedzieć, że zrobiłam podsumowanie całego poprzedniego roku?
Przy okazji podsumowania czas na planowanie i motywację na nowy rok. Zdradzę więc swoje…
One Little Word
Czytałam o tym projekcie już kilka razy, ale pierwszy raz także ja mam swoje słowo-przewodnik na ten nowo rozpoczęty rok.
Co dziwne, praktycznie wcale się nad nim nie zastanawiałam. Przyszło do mnie samo i od razu pomyślałam, że to jest właśnie TO! Moje One Little Word na rok 2018 to:
wdzięczność
Dlaczego właśnie takie słowo? Uznałam, że może być bardzo pomocne w mojej walce z depresją. Jednymi z najczęściej spotykanych objawów depresji są:
Stopniowa utrata radości życia i odczuwania przyjemności, umiejętności cieszenia się rzeczami i wydarzeniami, które do tej pory były odczuwane jako radosne, (…). Obniżenie nastroju i przeżywania, połączone ze zobojętnieniem („jest mi wszystko jedno, co się dzieje i co się stanie”), poczucie pustki.
dr n. med. Joanna Borowiecka-Karpiuk
Jako osoba zmagająca się z tą chorobą, doskonale to znam.
Słowo wdzięczność ma mi przypominać o tym, że mam powody do radości, bo mam za co być wdzięczna. Np. za wsparcie bliskich, zrozumienie, a często wyrozumiałość. Również wtedy, gdy wygrywam sama ze sobą i wstaję z łóżka, powinnam być wdzięczna, że podejmuję walkę ze swoimi słabościami.
Wdzięczność może także oznaczać uważność, bo aby ją poczuć najpierw trzeba zauważyć jej źródło. To może być duża rzecz, ale i drobnostka, np. nowy listek u jeszcze niedawno chorującej roślinki.
Moje słowo-przewodnik ma wiele warstw. Uważność i radość to jedne z nich. Ale wdzięczność nie musi oznaczać tylko uczuć. Uczucie wdzięczności może zmotywować do działania – mam za co być wdzięczna, zadbam o to aby tego nie stracić, aby to rozbudować, aby to kiełkowało.
Wdzięczność możemy odczuwać, ale także możemy i powinniśmy ją okazywać. Z pewnością wywoła to jakąś reakcję zwrotną. Czasami to będzie uśmiech czy dobre słowo, a innym razem może to być początek czegoś większego – np. przyjaźni.
Czuję, że moje słówko może mieć naprawdę dużą moc. Taki rodzaj motywacji to dla mnie nowość. Jestem podekscytowana, że sprawdzę na sobie, czy moc One Little Word zadziała także u mnie.
A jakie są Twoje sposoby motywacji i planowania nowo rozpoczętego roku?
Ostatnio komentowane