Dzisiaj parę słów o tym jak szukaliśmy domu w Stanach Zjednoczonych. Jakie kryteria były dla nas najważniejsze i gdzie szukaliśmy ogłoszeń dotyczących wynajmu nieruchomości?
Zacznę może od tego, co zawsze powtarzałam przy okazji wpisów o Szwajcarii. Podobnie jak w Szwajcarii kanton kantonowi nie równy, tak samo w Stanach Zjednoczonych – stany różnią się od siebie pod wieloma względami. Jak to może się odbijać na temacie zakupu bądź wynajmu domu, mieszkania, apartamentu?
Po pierwsze i pewnie najważniejsze – różnicą w cenach porównywalnych ofert. Poza tym min. różną charakterystyką domów i tego co w danym stanie uważane jest za standard. Możliwe, że różnice są także w procedurach, wymaganych dokumentach i ogólnych zasadach podpisywania umów.
My szukaliśmy domu w stanie Georgia, około 50 km od Atlanty. W małej miejscowości, która uznawana jest za kurort. To oznaczało, że oferta była stosunkowo uboga, za to ceny wywindowane. Dodając do tego fakt, że tamtejszy rynek preferuje opcję kupna sprzedaży, a nie wynajmu, a my na podjęcie decyzji i podpisanie umowy mieliśmy 3 dni – zadanie naprawdę nie było proste.
Jakie kryteria przy poszukiwaniu domu były dla nas najważniejsze?
- Zacznę od tego, że od samego początku Mój Mąż założył, że zamieszkamy w tej samej miejscowości, w której znajdują się biura Jego firmy. Czyli ważna była odległość od miejsca pracy.
- Mając na uwadze odległość od pracy, najważniejszym dla nas kryterium była dostępność do jak najlepszych szkół dla naszych Synów.
- Nie zakładaliśmy czy będzie to kondominium, wolnostojący dom czy np. apartamentowiec. Chcieliśmy zachować podział naszego szwajcarskiego mieszkania, czyli 4 pokoje (w amerykańskiej nomenklaturze – 4 bedroom). To oznaczało, że wybór mamy ograniczony tylko do domów.
- Ponieważ do USA wyjeżdżamy w ramach oznaczonego w czasie kontraktu, uznaliśmy, że mieszkanie/dom wynajmiemy. Ale gdybyśmy dysponowali tzw. wolną gotówką, taniej by było kupić dom niż płacić za jego wynajęcie. Przyznam, że ta świadomość z lekka boli.
- Ponieważ nasz starszy Syn jest alergikiem, bardzo, BARDZO nam zależało na tym, aby w domu/mieszkaniu było jak najmniej wykładzin, najlepiej wcale. I chyba ten punkt był największym wyzwaniem, bo dom bez wykładzin znaleźliśmy 1, dosłownie jeden!
- Poza tym: jak najmniej łazienek (cóż, nie lubię ich sprzątać).
- Mało wymagające otoczenie (po 10 latach dbania o 80 metrowy taras zrozumiałam, że nie mam ani zdolności, ani zamiłowań ogrodniczych).
- Garaż na 2 samochody.
- Po pierwszym samodzielnym objeździe okolicy, szybko zrozumiałam, że nie chcę mieszkać na odludziu -ze względu na poczucie bezpieczeństwa, towarzystwo dla Chłopców oraz dojazdy (chociaż od tego ostatniego w Ameryce się nie ucieknie).
Mając jasno określone warunki zaczęłam przeglądać portale obrotu nieruchomościami oraz znalazłam agentkę, która miała nam pomóc w znalezieniu odpowiedniego domu. Prawdopodobnie mogłam sobie odpuścić samodzielne przeszukiwania ogłoszeń, ponieważ agenci korzystają z tych samych źródeł, a ponieważ jasno określiliśmy wymagania, to co miała do zaoferowania agentka, pokrywało się z tym co sama wyszukałam w serwisach.
Mi osobiście dawało to poczucie “trzymania ręki na pulsie” i dzisiaj też bym tak zrobiła. Poza tym przeglądanie zdjęć z ogłoszeń dało mi obraz tego co oferuje rynek i czego możemy się spodziewać. Bo chociaż agentka uprzedziła nas, że standard wynajmowanych mieszkań/domów znacząco różni się od europejskiego, to i tak gdzieś z tyłu głowy tliła się nadzieja, że może rozczarowanie będzie jednak miłe.
Z jakich serwisów korzystałam szukając w Stanach domu do wynajęcia?
Właściwie wszystkie te serwisy zawierają identyczne oferty, więc o tym z którego z nich będzie się korzystało, decydują przede wszystkim osobiste preferencje.
Dla mnie istotne było, aby od razu widzieć, czy dana nieruchomość mieści się w granicach administracyjnych wybranych przez nas szkół. Tą i inne informacje można znaleźć w każdym z tych portali, ale mi najbardziej do gustu przypadła trulia.com. W tym serwisie ciekawostką jest zakładka, która szacuje podstawowe opłaty za utrzymanie domu.
Realtor.com ma fajne i bardzo czytelne oznaczenia graficzne, min. dotyczące daty “otwartych drzwi” i chyba najbardziej szczegółowy opis nieruchomości.
Homes.com jest miły dla oka i tyle w moim odczuciu. Natomiast Zillow.com daje spore możliwości porównawcze oraz wgląd np. w historię finansową – kwoty za które wystawiano, kupowano lub wynajmowano nieruchomość w przeszłości.
Na co zwrócić uwagę w ogłoszeniu?
- nie zapytałam o to agentki, bo przyznam, że w szale poszukiwań dopiero po fakcie dotarło do nas, że domy sprawiały wrażenie mniejszych niż wskazywał na to metraż podawany w ogłoszeniu. Podejrzewam, że uwzględnia on całą powierzchnię domu, nie tylko tą mieszkalną. Szczerze mówiąc różnice były na tyle spore, że wydaje mi się, że wliczane są nawet garaże.
- w USA ważniejszym kryterium jest ilość sypialni niż metraż. Liczba “bed” oraz “bath” będzie podana zawsze, metraż już niekoniecznie. Za sypialnię uznaje się pomieszczenie, które można zamknąć (nie może to być otwarty pokój) i które posiada wnękową szafą. Nie jestem natomiast pewna, czy musi posiadać okno, bo oglądaliśmy dom, który miał w piwnicy pokój uznawany za sypialnię, a nie było tam nawet małego lufciku.
- dopiero ze szczegółowego opisu nieruchomości można dokładnie wyczytać ilość wszystkich pomieszczeń. Można napotkać min. takie określenia:
- Great Room, Living Room – salon formalny
- Bonus Room – wybierzesz przeznaczenie, może to być np. Family Room, Play Room lub Office
- Family Room – pokój rodzinny, pokój zabaw, nieformalny drugi salon
- Library/Office – biblioteka/biuro
- DR – Separate lub Dining Room – osobny pokój przeznaczony na jadalnię
- Baths Full – łazienka z toaletą
- Baths Half – toaleta
- Breakfast Area – miejsce obok kuchni, gdzie można postawić stół
- Pantry – spiżarnia
- Laundry – pralnia w zabudowie lub w osobnym pomieszczeniu – LR Separate
- Closet – garderoba lub duża wnękowa szafa, Walk in Closet – garderoba
Po przeczytaniu opisu może się okazać, że poza wymienionymi 3 pokojami (3 beds) nieruchomość oferuje jeszcze dwa salony, jadalnię i biuro, czyli 4 kolejne pomieszczenia, ale te mogą być otwarte, tzn. prawdopodobnie nie będą miały drzwi.
- między serwisami pojawiały się różnice w szczegółowych opisach. Jeżeli jakieś elementy wyposażenia, warunki najmu są dla Ciebie bardzo istotne, koniecznie o nie dopytaj, nie polegaj tylko na opisie. Może chodzić o kominek, lodówkę, zgodę na posiadanie zwierząt lub np. opłatę za korzystanie z osiedlowego basenu.
- serwis trulia.com oferuje statystyki, w których można zobaczyć min. strukturę demograficzną okolicy i przestępczość. Moim zdaniem warto przejrzeć wszystkie dostępne tam zakładki
To chyba tyle jeżeli chodzi o samodzielne poszukiwania domu do wynajęcia w USA. W kolejnym poście napiszę o roli agenta oraz dokumentach, które były potrzebne do podpisania umowy najmu.
Czy coś Was zaskoczyło lub wyraźnie się różni od Waszych doświadczeń w poszukiwaniu miejsca do zamieszkania?
Ja np. nigdy jeszcze nie szukałam mieszkania/domu w Polsce, więc zupełnie nie wiem jak wygląda rynek i jakie oferuje narzędzia?
Ostatnio komentowane