Wrzesień minął i, prawdę mówiąc, nie pozostawił po sobie żadnych spektakularnych wspomnień. Uznam to za dobry objaw, bo wolę stabilizację od rewolucji. Inna sprawa, że tutaj w stanie Georgia, w którym mieszkamy, bardzo łatwo o stagnację, żeby nie powiedzieć nudę. No na ten przykład pogoda we wrześniu…
Wolę ciepło od zimna. Jak mam już narzekać, to wolę ponarzekać, że jest mi za gorąco, a wrzesień dał mnóstwo okazji do takich narzekań. Tyle tylko, że ja tak narzekam właściwie od maja i przyznam, że trochę mi się to znudziło.
Wrzesień w Peachtree City
To kolejny miesiąc, w którym nasze osiedlowe otoczenie właściwie się nie zmienia. Nic by się nie stało gdybym od czerwca umieszczała tu te same zdjęcia. Nawet o trawie nie mam co pisać, bo pomimo utrzymującej się suszy, jej kolor nie bardzo się zmienił. Tak jak napisałam we wstępie – nuda.
Przyroda
Kolejny bardzo gorący i bardzo suchy miesiąc za nami. Tutejsza roślinność radzi sobie z tym doskonale. Większość drzew jest nadal zielona i pełna liści. Nagusieńkie są tylko nieliczne drzewa, które kwitły już na przełomie lutego i marca. W lesie i ocienionych miejscach nadal jest bardzo zielono.
Musiałam się sporo nachodzić, aby z tej zieleni wyłuskać trochę jesiennych kolorów. Podobnie było rok temu, z tą różnicą, że wtedy zaskoczyły mnie drzewa, które kwitły w październiku. W tym roku nie znalazłam takich drzew. Może jest zbyt sucho?
Pogoda
To był niesamowicie suchy miesiąc. Padało tylko dwa razy. Były to szybkie, burzowe przejścia. Ciągle jest bardzo gorąco. Przyznam, że trochę tęsknię za swetrami i butami innymi niż sandałki, ale we wrześniu nie było okazji, aby je założyć. Wiem, przyjdą jeszcze czasy, że zatęsknię za tutejszym klimatem.
Prognozy
Prognozy na drugą połowę października wyglądają obiecująco. Wtedy na termometrze powinny zacząć się pojawiać temperatury, które będzie mi łatwiej znosić. Myślę, że pod koniec miesiąca może nawet pojawić się okazja do założenia jakiegoś cienkiego sweterka.
W prognozach niewiele deszczu. Gdyby nie troska o rośliny i zwierzęta, wcale by mi to nie przeszkadzało. Brak przymusu pamiętania o parasolce i kurtce przeciwdeszczowej – to akurat mi się bardzo podoba.
Dzisiaj mamy 1. października, a to oznacza, że za chwilę całe osiedle będzie przystrojone na Halloween. Już tydzień temu widziałam pierwsze przybrane domy.
Halloweenowe ozdoby pojawiają się w tutejszych sklepach już lipcu. Za to bombki i choinki można już kupować. Czy ktoś to przebije?
Ostatnio komentowane