Rok 2022 powitaliśmy w Rzymie, a pożegnaliśmy w Gdańsku. Kolejny raz odpuściliśmy zabawę na sali, a domową kanapę zastąpiliśmy hotelową. Takiego Sylwestra to ja lubię.???
Sylwester
Do Gdańska przyjechaliśmy 31 grudnia, wczesnym wieczorem. Trochę pospacerowaliśmy, a później rozpoczęliśmy polowanie na wolny stolik w restauracji. Do niektórych miejsc długie kolejki ciągnęły się na ulicach. My znaleźliśmy miejsce w Restauracji Rybakówka. Fajny wystrój, jedzenie ok, przemiła obsługa. Było tak przyjemnie, że spędziliśmy tam 3 godziny.
Okrężną drogą wróciliśmy do hotelu (Hampton by Hilton Gdańsk Old Town), aby o godzinie 0:00 otworzyć szampana w zaciszu pokoju. Dla mnie to układ idealny.
Nowy Rok
Po spokojnym Sylwestrze, bez problemu wstaliśmy na wczesne śniadanie. Z Gdańska wybieraliśmy się do Darłowa, ale ponieważ nawigacja pokazała, że przejazd zajmie nam około 2 godzin, bez pośpiechu mogliśmy pójść na kolejny spacer po gdańskiej starówce. Tym razem za dnia i ze znacznie mniejszą ilością spacerowiczów. Wiadomo, nie każdy poprzedniej nocy świętował tak delikatnie jak my.
Jeśli się nie mylę, to ostatni raz w Gdańsku byliśmy w Sylwestra 2013. Cały czas się zastanawiam, czy to możliwe, że aż tak długo nie widzieliśmy tego pięknego miasta?
Od najmłodszych dziecięcych lat mam z Gdańskiem miłe skojarzenia. Zawsze dało się tam odczuć powiew bogatszego zachodu, ale teraz Gdańsk to prawdziwa europejska perełka. Starówka zachwyca odrestaurowanymi frontami kamienic, a totalną nowością była dla nas zagospodarowana Wyspa Spichrzów.
Długi Targ jak zawsze oferuje niepowtarzalny klimat, a Fontanna Neptuna od blisko czterech wieków jest nie tylko jego ozdobą, ale chyba najbardziej rozpoznawalnym punktem starówki.
Mnie tym razem zachwycały nie tylko całe fasady kamienic, ale ich przeróżne detale. Kto miał okazję prześledzić więcej wpisów na tym blogu, mógł się zorientować, że stare drzwi zachwycają mnie od zawsze. Uwielbiam w nich wszystko: fakturę, kolory, metalowe detale. Zawsze patrząc na stare drzwi myślę sobie „kiedyś to się ludziom chciało”.?
Na ulicy Piwnej znalazłam nawet namiastkę Meksyku. Serio! Przecież rzeźby na tym przedprożu są jak wyjęte z piramidy Kukulkana.?
Wyciszona Nowym Rokiem gdańska starówka miała w sobie urok, ale przyznam, że zamarzyło mi się odwiedzenie Gdańska w jakimś cieplejszym i bardziej słonecznym okresie roku. Bardzo bym chciała spędzić w Gdańsku kilka dni, aby w bardzo powolnym tempie nasycić się jego klimatem.
Muszę o tym pomyśleć. Może zrobię z tego marzenie do spełnienia na ten świeżo rozpoczęty 2023 rok.
Ostatnio komentowane