Kalendarzowa wiosna jak do tej pory nie rozpieszcza pogodą. Za oknem głównie szarość, zimno i deszcz. Gdy dzisiaj na niebie pojawił się błękit, musieliśmy to wykorzystać. Wybraliśmy się na spacer do Bazylei.
Kiedyś bardzo lubiłam Bazyleę. Z biegiem lat odkrywaliśmy kolejne szwajcarskie perełki i Bazylea poszła w zapomnienie. Dzisiejszy spacer był próbą ponownego polubienia się z tym miastem i to się udało.
Słońce, świeżo obudzona wiosna i jak na Bazyleę niewielu spacerowiczów. Bazylea da się lubić.
ABY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA W ORYGINALNYM ROZMIARZE, KLIKNIJ W WYBRANĄ GRAFIKĘ.
Ostatnio komentowane