Jeszcze wczoraj myślałam, że w tym roku nie ma sensu robić żadnych podsumowań. Rok 2020 zdominowała światowa pandemia, w większym lub mniejszym stopniu zmieniając codzienność każdego z nas. Nie ma chyba osoby, która nie musiała zweryfikować tego, co na rok 2020 zaplanowała.
Zajrzałam do swoich podsumowań z poprzedniego roku i przypomniałam sobie z jak innym nastawieniem, niż mój dzisiejszy nastrój, pisałam tamte posty. Mimo wszystko postanowiłam zrobić szybkie blogowe i instagramowe podsumowanie kończącego się roku.
Blog
Gdy zabierałam się za liczenie tegorocznych wpisów, myślałam, że nie przekroczę liczby 5. Wydawało mi się, że pandemiczne życie oraz międzykontynentalna przeprowadzka tak zdominowały moją codzienność, że w roku 2020 nie blogowałam wcale. Nie było jednak aż tak źle, chociaż to rok, w którym powstała najmniejsza ilość postów w całej mojej blogowej historii.
Nie mogę całej winy zrzucić na przeprowadzkę oraz pandemię. Prawda jest taka, że ostatecznie uwierzyłam w opinię, która krąży w Internecie już od ładnych paru lat, że „blogowanie się skończyło”. Dzisiaj liczy się szybki, najlepiej obrazkowy przekaz. Czytanie wymaga większego skupienia niż oglądanie, a odsłuchanie treści bywa wygodniejsze od czytania. Sama w tym roku znacznie częściej zaglądałam na YouTube niż na blogi.
W roku 2020 zamieściłam na blogu 23 posty.
Wydawać by się mogło, że w takim razie więcej bywałam na Instagramie, gdzie przecież królują obrazki.
Jednak na Instagramie wcale nie było dużo lepiej. W roku 2020 na Instagramie opublikowałam 102 posty, w porównaniu z zeszłym rokiem to o ponad połowę mniej. W sumie opublikowałam 196 zdjęć oraz filmików, dla porównania w zeszłym roku było ich 555. Czyli w tej statystyce wypadam jeszcze marniej.
W poprzednim podsumowaniu życzyłam sobie „więcej luzu, spontaniczności i radości” w zamieszczaniu treści na blogu oraz Instagramie. Gdyby o luzie świadczyła jedynie ilość publikacji, to można by było uznać, że w roku 2020 byłam niesamowicie wyluzowana.
Nie narzekam na kończący się rok. Przechodziłam różne momenty, byłam już tym rokiem bardzo zmęczona, ale ostatecznie jestem z nim pogodzona. Był jaki był. Na swój sposób trudny i wymagający, z pewnością pamiętny, ale nie mogę powiedzieć, że był zły. Był… inny. Inny niż mogłam się spodziewać, inny od wszystkiego, co do tej pory wydawało się oczywiste i znane.
Niech rok 2021 będzie bardziej stabilny, bezpieczniejszy i może odrobinę bardziej przewidywalny. Chociaż odrobinę łatwiejszy do planowania i realizowania planów. Po prostu – niech będzie lepszy!❤️
Ostatnio komentowane