W tym poście dzielę się wrażeniami z przepięknej trasy widokowej w stanie Kalifornia – California State Route 1 (SR1). Trasa biegnie wzdłuż wybrzeża Oceanu Spokojnego. To jedna z głównych arterii drogowych na odcinku Los Angeles – San Francisco. Opis dotyczy odcinka Big Sur Coast Highway Scenic Byway.
Weekend, którym zamykaliśmy oficjalny okres wakacyjny w Stanach Zjednoczonych mieliśmy bardzo dokładnie zaplanowany. Coś, co początkowo miało być ograniczone do zwiedzania San Francisco, przeistoczyło się w bardzo ambitny plan “zobaczyć więcej w okolicy”. Okolicę rozciągnęliśmy na tyle daleko, że drugiego dnia przejechaliśmy ponad 700 km.
Główną atrakcją miały być winnice w Paso Robles, ale bezapelacyjnie zostały one pokonane przez trasę wzdłuż wybrzeża Oceanu Spokojnego, słyną California State Route 1 (SR1). To trzeba zobaczyć!
Panoramy California State Route 1
odcinek Big Sur Coast Highway Scenic Byway
Nie pamiętam w jaki sposób trafiłam na informacje o California State Route 1 (SR 1). Ale już sam opis, że droga ciągnie się wzdłuż wybrzeża Oceanu Spokojnego, robił wystarczające wrażenie, aby przejazd SR 1 wpleść w nasz plan. Tyle tylko, że nasz plan już i tak był bardzo napięty.
California State Route 1 uznawana jest za jedną z najpiękniejszych tras widokowych nie tylko w USA, ale na świecie. Biegnie wzdłuż jednej z najładniejszych linii brzegowych w Stanach Zjednoczonych. To jedna z głównych arterii drogowych biegnących przez obszary metropolitalne Los Angeles i San Francisco.
Jej długość to 656 mil, czyli około 1056 km i na różnych odcinkach jest różnie oznakowana: Pacific Coast Highway / Cabrillo Highway / Shoreline Highway / Coast Highway / Highway 1 / CA-1. Ze względu na swoje walory krajoznawcze dostała także oznaczenie: All-American Road.
My przejechaliśmy niewiele ponad 191 km, głównie odcinkiem Big Sur Coast Highway Scenic Byway.
Google wyliczyło nam na ten dzień 8 godzin jazdy. Bez korków, bez postojów na zwiedzanie. Korki zaczęły się od samego wyjazdu z lotniska, gdzie wypożyczyliśmy samochód. No i na ten dzień mieliśmy zaplanowane zwiedzanie, dużo zwiedzania, przecież czekały na nas winnice!
Droga powrotna kalifornijską jedynką miała być tylko dodatkiem. I właściwie tak było, bo California State Route 1 pokonywaliśmy w szaleńczym tempie, tzn. na tyle na ile pozwalają tamtejsze warunki. Ten odcinek trasy to głównie kręte serpentyny, na stromych skalnych klifach.
Niestety gonił nas czas. Do Bixby Creek Bridge chcieliśmy dotrzeć przed zachodem słońca, aby później jak najkrótszy odcinek trasy pokonywać po zmroku. To nam się udało, ale niestety kosztem odpuszczenia kilku przepięknych widokowych przystanków. Bardzo mi tego szkoda i gdybyśmy tylko mieli więcej czasu, na przejazd Pacific Coast Highway zarezerwowałabym cały dzień.
Klify, skalne ściany porośnięte ogromną ilością traw pampasowych i mieniące się w słońcu wody Oceanu Spokojnego – tak w skrócie można opisać odcinek trasy, który udało nam się zobaczyć. Ponieważ droga prowadzi przez parki narodowe i krajoznawcze, przez większość czasu nie mieliśmy zasięgu komórkowego. Mamy komórki w sieciach AT&T i Verizon.
Brak LTE nie jest istotny z punktu widzenia map, bo na tej drodze nie ma jak zabłądzić. Brakowało internetu, ponieważ nie mieliśmy zaplanowanych przystanków i nie mogliśmy w trakcie jazdy sprawdzić, gdzie znajdują się najbardziej polecane punkty widokowe. Nie jest to problem przy spokojnym pokonywaniu trasy, ale nas gonił czas i zdarzało się, że bez internetu zbyt późno orientowaliśmy się, że jesteśmy w pobliżu interesującego miejsca.
My pokonywaliśmy drogę z południa na północ. Ze względu na rozmieszczenie punktów widokowych, wygodniejsze jest podróżowanie z północy na południe. Wtedy łatwiejszy jest zjazd do zatoczek i ponowne włączanie się do ruchu.
Nie podam dokładnych namiarów na miejsca, w których się zatrzymywaliśmy, bo bez zasięgu telefon nie zapisał współrzędnych na zdjęciach. W internecie jest masa takich list. Ja mogę tylko powiedzieć, że legendarny most Bixby Bridge, zwany też Big Sur Bridge, do którego gnaliśmy na złamanie karku i który oglądaliśmy w promieniach zachodzącego słońca – delikatnie mówiąc, nie powalił mnie swoim widokiem.
Możliwe, że to wina ogromnych tłumów, trudności nie tylko z zaparkowaniem samochodu, lecz także ze znalezieniem jakiegokolwiek miejsca, z którego można cyknąć “sensowną” fotkę. A może dawało o sobie znać zmęczenie bardzo intensywnym dniem. W każdym razie o wiele bardziej podobały mi się widoki na wcześniejszych przystankach.
Dla nas Bixby Bridge był ostatnim punktem widokowym na tej trasie. Zmrok bardzo szybko zapadał, byliśmy już zmęczeni, a do hotelu w Santa Clara mieliśmy jeszcze 2 godziny jazdy. To był cudowny dzień! Szkoda, że o tej porze roku dzień jest już krótszy, bo wtedy lista postojów na trasie z pewnością by się wydłużyła. Gorąco polecam przejazd California State Route 1.
Ostatnio komentowane