Zazwyczaj zażywam kąpieli, albo jak chłopcy jeszcze śpią, albo już śpią. Ale parę dni temu chciałam sobie zrobić rozgrzewającą kąpiel w ciągu dnia.
Odkręciłam kran nad wanną i czekam aż wanna napełni się wodą. A trochę czasu potrzeba, aby wypełnić ją 300 litrami cieczy.
Woda szumi, a do łazienki zagląda Igorek.
– Będziesz się kąpała? (pyta zaskoczony)
– Tak.
– W wannie? (jeszcze bardziej zaskoczony)
– W wannie.
– I Ty się do niej zmieszczasz? (pyta już kompletnie osłupiały)
– No wiesz co! Jak możesz!?! (czuję się dotknięta do ostatniego własnego centymetra)
– No co? (Igorek zaskoczony i z miną niewiniątka) Przecież jesteś duża. (to i tak lepiej, niż g r u b a) 😉
A miałam wrażenie, że już dawno zgubiłam świątecznie nabyte nadprogramowe kilogramy.
Zdjęcia stare, ale tak, to TA WANNA. I serio – jeszcze się ZMIESZCZAM. 😉
Ostatnio komentowane