Urlop 2021-dzień 11
I mamy powtórkę z rozrywki, czyli przejazd drogami dawnej Jugosławii. Chociaż po drodze jest sporo ładnych widoków, to pewne odcinki na trasie były tak stresujące, że z napięcia zaciskałam nie tylko pięści, ale chyba wszystkie wnętrzności. I jeszcze te kolejki na granicy. Cóż, przetrwaliśmy, bo to przecież tylko preludium do jutrzejszej trasy.
Dzisiaj przejechaliśmy trochę ponad 260 km. Ponieważ trasa przebiegała przez Kotor, chętnie zrobiliśmy sobie tam przystanek.
Kotor
Zatoka Kotorska, to urlopowa mekka Czarnogóry. Siedem lat temu spędzaliśmy urlop w Budvie, wtedy pierwszy raz odwiedziliśmy Kotor. Tak jak Dubrownik uznawany jest za turystyczną perłę Chorwacji, tak w Czarnogórze taką perłą jest Kotor,
To niewielkie miasteczko położone nad brzegiem Zatoki Kotorskiej uchodzi za jedno z najlepiej zachowanych średniowiecznych miast w południowo-wschodniej Europie. Jego początki sięgają III w. p.n.e., wtedy osiedlili się tu Ilirowie, swój port mieli tu także Grecy i Rzymianie. Stare Miasto wraz z otaczającymi je murami znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Nasz postój był krótki, ograniczyliśmy się do spaceru po klimatycznej choć niewielkiej starówce i weszliśmy na mury miejskie. Jeśli ktoś ma więcej czasu, polecamy wspinaczkę do górującej nad starówką Twierdzy św. Jana, która oferuje jeden z piękniejszych widoków na Zatokę Kotorską (strome podejście po stopniach, wstęp do Twierdzy płatny).
Spacer po Kotorze dał nam oddech. Wsiedliśmy do samochodu i z odnowionymi siłami ruszyliśmy w drogę do Herceg Novi. Ponad 40 km trasa ciągnąca się wzdłuż Zatoki Kotorskiej fundowała nam malownicze widoki, szkoda, że brakowało miejsc przyjaznych dla zatrzymania samochodu.
Herceg Novi
Do Herceg Novi dotarliśmy wieczorem. Po krótkim spacerze usiedliśmy, aby zjeść kolację. Po jedzeniu nie mieliśmy już na nic siły. Wróciliśmy do hotelu, aby oddać się lenistwu.
Jutro jedziemy do Bośni i Hercegowiny, przystanek docelowy – Sarajewo.
Ostatnio komentowane