Pogodowe podsumowanie kwietnia 2020 powstaje z obowiązku kronikarskiego, aby podtrzymać cykl. W minionym miesiącu wychodziłam z domu tylko po zakupy, raz na tydzień. Kwietniową pogodę obserwowałam zza szyby okiennej lub samochodowej. Marne te obserwacje, to kwiecień głównie przesiedzieliśmy, zamknięci w domu.
Zdjęcia do wpisu cyknęłam “na szybko”, gdy wracałam ze sklepu. Mamy maj i zasadniczo nic się nie zmieniło. Nadal wychodzę tylko do sklepów spożywczych.
Te zdjęcia zrobiłam w kwietniu i parę dni temu w sklepach Kroger i Walmart. Tak nadal wyglądają u nas półki sklepowe. Gdy wychodzę na zakupy, mówię, że idę na polowanie. Tak się czuję. Braki są we wszystkim
a ilości poszczególnych artykułów są reglamentowane.
Dotyczy to niemalże wszystkiego: wody, mięsa, jajek, chleba, ryżu, środków czystości, lekarstw, papieru toaletowego, ręczników papierowych, nawet pasty do zębów. Tak wygląda nasza rzeczywistość od marca. Przynajmniej w naszym uroczym Peachtree City, 40 km od Atlanty. Nie wiem, czy w dużych miastach jest lepiej.
W stanie Georgia za tydzień kończy się rok szkolny i zaczną się wakacje. Tylko co to za wakacje, gdy nie można nigdzie wyjechać, a na miejscu nie ma co robić. Nie można korzystać z boisk, basenów, a kina, parki rozrywki, muzea itp. nadal są pozamykane. Z drugiej strony, nawet gdy wszystko się otworzy, to pojawi się strach i niepewność czy korzystać z tych miejsc.
Cóż, “normalnie” to jeszcze długo nie będzie, jeśli kiedykolwiek. Czasami mi się wydaje, że trafiliśmy do jakiegoś urojonego, równoległego świata. Że ulegliśmy jakieś zbiorowej hipnozie. To co kiedyś wydawało się historiami science fiction, teraz wydaje się jak najbardziej możliwe. Jeszcze trochę i sama wymyślę jakąś teorię spiskową – z szaleństwa bądź nudy.
Kwiecień w Peachtree City
Porównując do kwietnia, największa różnica to liście na klonach. Na naszym osiedlu to najpopularniejsze drzewa. Do połowy kwietnia były jeszcze gołe, ale dwa tygodnie później wreszcie wszystkie pokryte były liśćmi.
Przyroda
Kwiecień to przede wszystkim barwa soczystej zieleni. Młode liście na drzewach i kiełkująca trawa. Prawie nic już nie kwitło. Pod koniec miesiąca zauważyłam, że u nas za domem róże są już w pełnym rozkwicie. W powietrzu czuć teraz słodkawy zapach, bo kwitną teraz laurowiśnie.
Gdy tydzień temu jechałam do sklepu, w jednym miejscu widziałam kwitnącą magnolię wielkokwiatową, ale to musiała być jakaś bardzo wczesna odmiana. W naszej okolicy rośnie ich dużo, ale żadna jeszcze nie kwitnie.
Gdy zajrzałam do majowego wpisu z zeszłego roku, okazało się, że maj powinien kwitnąć magnolią, jedwabnym drzewkiem oraz bzem południa. Na tę chwilę nic jeszcze nie widziałam, ale po zielonym kwietniu, drzewa ubrane w kwiaty, to by była miła odmiana. Zobaczymy.
Pogoda
Jak wynika z tabeli pogodowej kwiecień był ładny. Nie pamiętam zbyt wiele, ale nawet w zamkniętym domu zauważyłam, że idealnie sprawdzało się powiedzenie – … trochę zimy, trochę lata. A wszystko za sprawą klimatyzacji, która wymaga ręcznego sterowania. W ciągu dnia trzeba było ustawiać chłodzenie i włączać wiatraki, a w nocy przestawiać wszystko na grzanie, bo inaczej zamarzaliśmy.
A skoro mowa o domu, to na blogu pojawił się post, w którym pokazuję dom, w którym mieszkamy w Stanach. Ten wpis pochłonął masę mojego czasu, ponieważ grafiki tworzyłam ze zdjęć, które robiłam od momentu przeprowadzki do USA. Przejrzenie dysku komputera oraz telefonu, przypominało momentami syzyfowe prace, bo w jednym i drugim miejscu mam masę, naprawdę masę zdjęć i nie tylko zdjęć.
Równie czasochłonne były posty o Hawanie i Nowym Jorku. Tutaj największym problemem było wybranie ograniczonej liczby zdjęć, tak aby blog miał siłę je dźwignąć. Po liczbie postów tego nie widać, ale kwiecień blogowo miałam całkiem pracowity. W sumie powstały 4 wpisy:
Wracając jednak do tematu tego wpisu.
Prognozy
Maj to miesiąc, który tutaj w stanie Georgia oznacza już lato. Pory roku kalendarzowo rozkładają się tutaj tak samo jak w Europie, ale maj wszyscy traktują jak miesiąc letni. Ulubiony miesiąc letni, bo nie ma jeszcze straszliwych upałów i życie może toczyć się w ogrodach, a nie w klimatyzowanych pomieszczeniach, gdzie szuka się ucieczki od skwaru.
Dla nas maj 2020 to miesiąc nerwów, niewiadomych i niepewności. Tak to czuję, pisząc ten post prawie w połowie miesiąca, dzisiaj jest 12 maja. Jeśli do końca miesiąca nie wyłysieję (siwa już jestem), to będzie chyba jakiś cud. Ale wiem, że teraz większość ludzi z czymś się mierzy i stawia czoła różnym wyzwaniom. Obym w następnym podsumowaniu mogła napisać jakieś bardziej optymistycznie brzmiące zakończenie.
Ostatnio komentowane