Dzisiaj kolejna dawka cudem uratowanej garstki zdjęć z Islandii. Będzie skrajnie. Zimno i gorąco, ale w podobnej barwie kolorystycznej. Dzisiaj biało-błękitna odsłona Islandii.
Lodowiec Vatnajokull
Lodowce zajmują nieco ponad 10% powierzchni Islandii, wcale nie tak dużo jak można by było przypuszczać. Największy park narodowy na wyspie to zajmujący 12% powierzchni kraju – Park Narodowy Lodowiec Vatnajokull. To tutaj można podziwiać drugi największy lodowiec Europy (pow. 8100 km²).
Lodowiec Vatnajokull oglądaliśmy przez szyby autobusu oraz z jeziora Jökulsárlón. Laguna lodowcowa zasilana jest wodami topniejącego lodu. Pływaliśmy po niej specjalną łodzią, która również jeździ po skalistym brzegu jeziora. Przepływaliśmy obok fantastycznie uformowanych brył lodu, które odrywają się od lodowca.
Pogoda nie była najlepsza. A biały śnieg pokryty pyłem wulkanicznym sprawiał dosyć przygnębiające wrażenie. Widoki były jednocześnie zachwycające i smutne. Trochę jak obserwowanie powolnej, ale postępującej śmierci lodowego kolosa.
Po chłodzie lodowcowej laguny dla kontrastu zapraszam do gorącej laguny
Błękitna Laguna
National Geographic umieścił Błękitną Lagunę na liście 25 cudów świata. To geotermalne kąpielisko oddalone około 50 km od Reykjavíku, niedaleko miejscowości Grindavík. Błękitno-mleczne wody basenów parują na tle brunatnego krajobrazu tworząc niesamowity kontrast, odrobinę podobny do Morza Martwego.
Woda w basenach laguny pochodzi z głębokości 2000 m. Napędza stojącą nieopodal geotermalną elektrownię Svartsengi. Nim zostanie wtłoczona do basenów wydrążonych w lawie, schładzana jest do temperatury 37°-40°C. Minerały, algi i krzemionka zawarte w wodzie mają właściwości lecznicze, rewitalizujące i upiększające.
Podobno Błękitna Laguna została uznana za najlepszy kompleks termalny na świecie. Nie wyobrażam sobie, aby gdzieś indziej można było tak perfekcyjnie połączyć surowość krajobrazu z architekturą stworzoną przez człowieka. Do tego należy dołączyć fantastyczny kolor wody o magicznych właściwościach, świeże powietrze i nieskażoną przyrodę. Czego chcieć więcej.
Kąpiel w parujących błękitnych basenach, wśród wulkanicznego krajobrazu przypominającego filmy o tematyce kosmicznej – jest naprawdę szalenie przyjemna i relaksująca. Mój Mąż zaprosił mnie także na kolację do restauracji znajdującej się na terenie kompleksu. Kieliszek szampana pity w takich okolicznościach smakuje nieziemsko.
A Wy co wybieracie – chłód lodowca czy gorąc laguny?
Ostatnio komentowane