Podróż przez Stany Zjednoczone
dzień 2
Nashville za nami. Dzisiaj przejechaliśmy 495 km. Droga prowadziła przez 4 stany: Tennessee, Kentucky, Illinois oraz Missouri. Nasz przystanek docelowy – miasto Saint Louis.
Saint Louis jest bardzo przyjemne. Czyste, uporządkowane, sprawia wrażenie bardzo zadbanego i dobrze zorganizowanego. I co mnie zaskoczyło – spokojnego. Albo tak mi się wydało w odróżnieniu od głośnego i barwnie chaotycznego Nashville.
Na zwiedzanie mieliśmy niewiele czasu. Krótki spacer po śródmieściu i wjazd na Gateway Arch, skąd panoramę Saint Louis oglądaliśmy już po zmroku. Było warto.
Gateway Arch w Saint Louis
Gateway Arch to łuk triumfalny w nowoczesnym wydaniu, poświęcony „narodowi amerykańskiemu”. Upamiętnia ekspansję Stanów Zjednoczonych na zachód (Pomnik Zdobywców Dzikiego Zachodu). St. Louis było miejscem, skąd na zachód wyruszali pierwsi osadnicy, przeprawiając się przez rzekę Missisipi. Stąd kolejna nazwa łuku – Brama na Zachód.
192-metrowy Gateway Arch jest centralnym punktem Parku Narodowego Gateway Arch. Pomnik jest symbolem miasta, dlatego najczęściej spotykana nazwa to po prostu – St. Louis Arch. To najwyższy łuk na świecie i najwyższa budowla w stanie Missouri, do której można wejść.
Na szczyt łuku wjeżdża się maleńkimi zamkniętymi wagonikami, nie jest to atrakcja dla cierpiących na klaustrofobię. Z wagoników nic nie widać, dopiero na szczycie znajduje się pomieszczenie, z którego rozpościera się widok na Saint Louis. Z dołu okienka wyglądają na maleńkie, ale na górze okazuje się, że to duże, panoramiczne okna. Wjazd na Gateway Arch to fajna atrakcja.
Ciekawostka
Przez Saint Louis biegnie legendarna U.S. Route 66. Można ją zobaczyć m.in. przy lodziarni Ted Drewes Frozen Custard (6726 CHIPPEWA ST. LOUIS, MO 63109). My byliśmy tam wcześnie rano, lodziarnia była jeszcze zamknięta, ale czytałam w internecie, że warto odstać swoje w kolejce, aby spróbować tamtejszych lodów. Cóż, ja za lodami nie przepadam, więc nie było żalu, ale pierwsze zdjęcie przy znaku Historic Route 66 – mamy.
Poznajcie Molly
W podróży przez Stany Zjednoczone towarzyszy nam Molly. Tak, to kwiatek doniczkowy – pilea peperomiowata (pieniążek). W większe kwiaty doniczkowe powbijałam butelki z wodą, ale ta roślinka jest na taki zabieg za mała. Dlatego wsiadła z nami do samochodu. Mąż uznał, że nasza towarzyszka musi mieć imię i tak oto Molly zwiedza z nami Stany Zjednoczone.
Ostatnio komentowane