Split nie skradł mojego serca, chociaż twardych powodów nie mogę podać. Może to kwestia zmęczenia intensywnym dniem, bo przecież Stare Miasto i nadmorska promenada mają urok. W każdym razie czuję niedosyt i chętnie bym w to miejsce wróciła, aby dać mu drugą szansę.
Dzisiaj od rana spacerowaliśmy po Trebinje. Później pojechaliśmy do Medziugorie, a stamtąd do Mostaru. Do Splitu dotarliśmy późnym popołudniem, pobyt rozpoczynając od makabrycznie długich poszukiwań wolnego miejsca parkingowego. Gdy w końcu udało nam się zaparkować i odnaleźć kwaterę byliśmy już mocno poirytowani i zmęczeni.
W nie najlepszych nastrojach ruszyliśmy na Stare Miasto, do tego z pustymi żołądkami i przy dosyć kiepskiej pogodzie. Na szczęście z każdą minutą było lepiej, a po kolacji i spacerze Rivą wracaliśmy na kwaterę już w lepszych humorach.
Miasto pokazało nam się w każdej odsłonie pogodowej. Przywitało nas zachmurzonym niebem. Deszcz padał, gdy jedliśmy kolację. Ale na koniec dnia wyszło słońce.
Nie zwiedziliśmy wszystkich atrakcji Splitu, ale te najbardziej znane tak:
- pomnik Grzegorza z Ninu
- Złotą Bramę
- katedrę św. Dujama (pierwotnie cesarskie mauzoleum)
- dziedziniec Pałacu Dioklecjana
- baptysterium (dawna świątynia Jowisza)
- Voćni trg
- pomnik Marko Marulica (ojciec literatury chorwackiej)
- Wieżę Wenecką
- Narodni Trg
- Trg Republike
- deptak Marmontova
- fontanna Figa i Pirija
- Riva (nadmorska promenada)
Split zwiedza się dobrze. Wszystkie najważniejsze atrakcje znajdują się w niedużych odległościach od siebie. Krocząc ulicami Starego Miasta, tak naprawdę chodzimy w obrębie dawnego Pałacu Dioklecjana, gdy to sobie uświadomimy, dawna potęga cesarstwa robi jeszcze większe wrażenie.
Ostatnio komentowane