W październiku zeszłego roku wybraliśmy się do Paryża. Nie była to nasza pierwsza wizyta w stolicy Francji, więc tym razem na liście miejsc do zobaczenia umieściłam mniej typowe atrakcje. Podobną listę zrobiłam na nasz sylwestrowo noworoczny wyjazd do Rzymu.
Wśród wypisanych pozycji, duże nadzieje wiązałam z muralami, bo przepadam za tą odmianą street art. Dlatego drugi dzień pobytu w Wiecznym Mieście rozpoczęliśmy od jazdy metrem, stacją docelową była Porta Furba.
We wpisie, który zainspirował mnie do obejrzenia rzymskich murali, przeczytałam zdanie: „Quadraro to wielkie muzeum sztuki nowoczesnej na świeżym powietrzu”. To wystarczyło, aby przed oczami stanęła mi enklawa street art w Miami – Wynwood.
Gdy zwiedzaliśmy Wynwood dokładnie wiedzieliśmy, gdzie znajduje się serce tej artystycznej dzielnicy. Z wpisu o muralach w Rzymie mieliśmy tylko nazwę ulicy (bez numeru) i to okazało się za mało. Wydaje mi się, że nie trafiliśmy w najlepsze miejsce.
Wyobrażałam sobie, że jak trafimy na Via dei Quintili, to budynki przy tej i sąsiednich ulicach będą usiane muralami, ale w rzeczywistości nie było ich tam zbyt wiele. Z pewnością kilka murali opuściliśmy, nie wiedząc gdzie dokładnie ich szukać. Szkoda, bo bardzo liczyłam na tę atrakcję.
Poniżej kilka murali, na które trafiliśmy.
Murale w Quadraro są bardzo porozrzucane, dobrze wiedzieć, gdzie ich szukać. Gdybym dzisiaj chciała pooglądać murale w Rzymie, użyłabym aplikacji StreetArtRoma.
Nie wiem jak bardzo funkcjonalna jest ta apka, ale już sam widok mapy uświadomił mi, jak dużo jest murali w Rzymie i w jak różnych miejscach można ich szukać. Ja będę musiała powtórzyć swoje poszukiwania.
Ostatnio komentowane