Gdzie w okresach rozładowanych wewnętrznych baterii szukać energii, która je doładuje? Może w mieście, w którym słońce świeci ponad 300 dni w roku. Zapraszam do hiszpańskiej Walencji.☀️?☀️
W Walencję służbowo dosyć często odwiedza Mój Mąż. Jeden z takich wyjazdów postanowiliśmy przedłużyć o wspólnie spędzony weekend. Miał to być weekend w rytmie slow, a skończyło się na tym, że poza Walencją zobaczyłam jeszcze Alicante i Elche. Każdemu z tych miejsc należy się osobny wpis, dzisiaj zapraszam na spacer po Starym Mieście Walencji.
Lista miejsc, które warto w Walencji zobaczyć jest długa. Jeden dzień to za mało by odkryć wszystko, ale z pewnością wystarczająco, by ulec urokowi miasta.
Targ Główny, Giełda Jedwabiu, Narodowe Muzeum Ceramiki, Plaza del Ayuntamiento, Plaza de la Reina to niektóre z atrakcji Starego Miasta w Walencji. Przyjemnością był już sam spacer i podziwianie pięknych fasad wysokich kamienic, ale także witryn sklepowych oraz wnętrz kawiarni i restauracji.
Pokonaliśmy ponad 200 stopni wieży Miguelete, aby ze szczytu katedralnej dzwonnicy obejrzeć panoramę Walencji. Warto było.
A ponieważ hiszpański weekend miał energią słoneczną doładować moje baterie, nie mogłam odpuścić plaży.
My pojechaliśmy na Platja del Cabanyal, ale podobno wszystkie plaże Walencji są szerokie, mają drobny, złocisty piasek a morze kusi szmaragdem wody.
Jest jeszcze jedna ważna rzecz do zrobienia w Walencji. Trzeba coś zjeść!
Jedna z najbardziej znanych hiszpańskich potraw pochodzi właśnie z Walencji. To paella. Ale nie tylko jej warto tutaj spróbować. Ja nigdy nie mogę się oprzeć owocom morza, ale każdy w Walencji znajdzie dla siebie coś smacznego.
Czas spędzony w Walencji bezdyskusyjnie doładował moje baterie. To była idealna mieszanka: spacer po mieście, relaks na plaży, wyśmienite jedzenie i… słońce. ☀️?☀️
Ostatnio komentowane