5 miesięcy temu, jadąc do polskiego sklepu, zabłądziłam i w efekcie odkryłam przepiękne okolice miasteczka Hergiswil. Obiecałam wtedy Siostrze, akurat rozmawiałam z Nią przez telefon, że kiedyś zabłądzimy tam razem. I tak się stało.
Wykorzystałyśmy dzisiejszy wolny dzień i dobrze rokującą prognozę, wsiadłyśmy w samochód i ruszyłyśmy do kantonu Nidwalden.
Wjechałyśmy na wzgórze znoszące się nad Hergiswil. Objechałyśmy szlak widokowy i posiedziałyśmy na leżakach nad jeziorem.
Hergiswil leży u podnóża góry Pilatus nad Jeziorem Czterech Kantonów. Miasteczko jest niewielkie, ale widoki jakie oferuje są bajkowe.
Gdy wsiadałyśmy do samochodu, słońce nadal pięknie świeciło, więc postanowiłyśmy jeszcze trochę pobłądzić po okolicy.
Jadąc „gdzie oczy poniosą” dotarłyśmy do Stans, stolicy kantonu Nidwalden. Chciałyśmy przejść się po miasteczku, ale nie znalazłyśmy wolnego miejsca do zaparkowania. Ładna pogoda wywabiła z domu nie tylko nas.
Błądząc po krętych uliczkach centrum, uznałyśmy, że wjedziemy gdzieś wyżej, aby przynajmniej popatrzeć na miasteczko z góry.
W ten sposób trafiłyśmy na drogę biegnącą wzdłuż torów kolejki Stanserhorn-Bahn.
Zatrzymałyśmy samochód w pierwszym możliwym miejscu i tam chłonęłyśmy ostatnie słoneczne chwile tego dnia.
Dzwonki pasących się krów. Soczysta zieleń trawy. Wody jeziora z jednej strony, z drugiej ośnieżone górskie szczyty.
Spokój, a wręcz błogość. Kolejna zwykła, a jak urocza miejscówka.
Do domu wróciłyśmy tuż przed zachodem słońca.
Wieczorne niebo nad naszą miejscowością uraczyło nas taką feerią barw.
To był cudowny, relaksujący dzień. Idealne zamknięcie mijającego lata.
Ostatnio komentowane